I mnie grypa dopadła.
Miałam kilka dni "wycięte" z życiorysu.
A jeszcze niedawno chwaliłam się koleżance,
że tej zimy trzymam się twardo i nie choruję!
No to teraz mam:) Chorego męża w domu na dokładkę.
Właśnie męczy moje uszy muzyką ze "swej młodości" hi,hi.
Pozbyłam się zdrowej córki z domu
i wysłałam ją na ferie.
Mamy więc "wolną chatę":)
Wszystko byłoby super, gdyby nie to choróbsko,
które sił nas pozbywa.
Choć dzisiaj juz nie jest tak źle. Wzięłam sie więc do pracy.
Zaczęłam od aktualizacji albumów rodzinnych.
Już jakiś czas temu podjęłam sie tego zadania.
I z myślą o nim kupiłam wcześniej wspominane albumy
w pewnym supermarkecie po niebotycznie niskich cenach.
Album dla mojej mamy już zrobiłam. Delikatnie wyprułam zdjęcia ze starego,
któy nadawał sie do wyrzucenia i wszystkie wkleiłam do nowego.
Przyszła kolej na zdjęcia rodzinne moich teściów, które
wiele lat przeleżały po prostu w szufladzie komody.
I tak już drugi dzień mija mi na segregowaniu,
dopasowywaniu i wklejaniu zdjęć.
Wbrew pozorom jest przy tym trochę pracy.
Tak wygląda mój stół w pokoju, cały zawalony zdjęciami.
I album prawie w całości już zapełniony.
A w albumie znalazły się takie perełki:
Na wielu tych zdjęciach jest moja teściowa jako dziecko
wraz ze swoim rodzeństwem.
Na tych zdjęciach widać wyraźnie,
że moja córcia jest bardzo do babci podobna:)
A do tego liceum,
którego nazwa widnieje na uszkodzonym zdjęciu i ja chodziłam:)
Kilka zdjęć oczywiście sobie zeskanowałam
i z pewnością jeszcze je wykorzystam:)
A Wy macie w swoich rodzinnych albumach
takie skarby?
A może leżą gdzieś na dnie szuflady, tak jak te
u moich teściów i czekają,
aż ktoś je odkryje?
Zdrówka życzę
i pozdrawiam Was cieplutko:)
angel
- miłośniczka starych zdjęć