Post z cyklu
"Zrób to sam" lub "Nowa odsłona starego mebla".
Bo mebel, a dokładnie piękna komoda, była stara i bardzo zniszczona.
Dlatego trochę długo to trwało, zanim zdecydowałam,
że to już koniec i mogę ją pokazać.
Tak naprawdę nie jestem pewna,
czy komoda nie przejdzie jeszcze jakichś niewielkich zmian,
ale na razie to koniec metamorfozy i mogę się nią pochwalić.
Na początku komoda wyglądała tak:
Wymagała dużego nakładu pracy.
Najpierw oczywiście trzeba ją było rozłożyć na czynniki pierwsze :)
Oczyścić dokładnie z farby do samego drewna, pozbyć się wszelkich żyjątek, zabezpieczyć,
naprawić ubytki, szuflady i dorobić nogi.
Malowanie komody, to już była sama przyjemność :D
Większość prac zrobiłam sama,
ale oczywiście pomagali mi jeszcze mój brat i mąż (♥)
Wszystko to oczywiście trwało dosyć długo,
tym bardziej, że prace przy komodzie trwały w tzw "międzyczasie".
Ale wreszcie się doczekałam i komoda stanęła w pokoju.
Miałam bardzo duży dylemat, czy pomalować komodę "na kryjąco",
czy może tak, by były widoczne słoje drewna.
I miłość do drewna jednak zwyciężyła.
Komodę pokryłam białym impregnatem do drewna, który nadał jej takiej mgiełki,
ale nie zakrył pięknych słoi.
Komoda jest solidna, pojemna
i przede wszystkim cieszy moje oczy :)
Wspaniałego dnia Wam życzę.
Pozdrawiam
angel
Jest śliczna, warto było się nią zająć :)
OdpowiedzUsuńPiękna :) Ale takie stare meble też mają swój urok...
OdpowiedzUsuńPrzepiękna metamorfoza
OdpowiedzUsuńWspaniala robota. Az napatrzec sie nie mozna! I na tych skrawkach zdjec widac ze jest pieknie u Ciebie
OdpowiedzUsuńKawał dobrej roboty :D
OdpowiedzUsuńEfekt osiągnęłaś powalający !!! Bardzo mi się podoba. Mam ten sam dylemat - jak pomalować stary regał drewniany na książki i chyba już wiem co zrobię. Dzięki :) Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńSuper efekt :)
OdpowiedzUsuń