Dziś wpadam tu na chwilę,
by zaraz zmykać do pracowni.
(Ach, jak dobrze mieć wolny dzień)
Jest piękny poranek, popijam sobie kawkę
i słucham świergotu ptaków za oknem.
Tak, już sobie świergoczą na całego!
A musicie wiedzieć, że mam pod oknem krzaczek,
na którym siedzi ich cała chmara :)
Ale już wracam do tematu: ścinki.
Oczywiście zbieram je, nie wyrzucam żadnego
dobrego kawałka papieru.
W końcu po nie sięgnęłam, co by tak nie leżały nieużywane
i zrobiłam kartkę (a nawet kilka)
Ostatnio też zrobiłam "indywidualne warsztaty"
dla koleżanki mojej córki. Chciała mieć album ręcznie wykonany.
Do jego zrobienia wykorzystałyśmy właśnie moje ścinki.
Album wyszedł nieźle, jak na pierwszy
własnoręcznie zrobiony album nastolatki :)
A Wy wykorzystujecie ścinki?
Dziękuję za Wasze komentarze pod moim ostatnim postem,
który był dla mnie bardzo ważny osobiście.
Dziękuję też tym, którzy go przeczytali, a nie zostawili po sobie słowa:)
Ale mam nadzieję, że choć trochę ich poruszył...
Miłego dnia Wam życzę :)
angel
Piękna kartka i fajny album,ja ostatnio z wszystkich mniejszych ścinków wycinam dziurkaczami kwiatki i potem pracowicie je sklejam,żmudna to robota,ale efekty mi się podobają,więc będę dalej je robić
OdpowiedzUsuńA ja ścinków to mam spore pudło. Zostawiam je na jakiś czas, a później cieszę się w nich jak w nowych papierkach. Nie raz wyjdzie mi z nich całkiem fajna praca.
OdpowiedzUsuńTwoja kartka wyszła ślicznie.
Świetne prace ze ścinków ;)
OdpowiedzUsuń