I znowu wykorzystałam trochę metalowych śmieci.
Maleńka metalowa forma na babeczkę + dwa druciki,
spodnia część ręcznego zegarka
i serduszko ze spinki do włosów.
Foremkę pociapałam trochę miedzianym sprayem,
złotą i kremową farbą.
Jeszcze tylko trochę brokatu i mufinka gotowa:)
Będzie częścią większej całości...
...ale to już w innym odcinku:)
A Wy lubicie "ciapać" farbą?
Bo ja uwielbiam:)
Buziole przesyłam**
angel
Pięknie wyszło.
OdpowiedzUsuńWow... bardzo mi się podoba:) Cudowne metalowe maleństwo:)
OdpowiedzUsuńJuż dawno nie ciapałam farbą, a to taka frajda...
OdpowiedzUsuńForemka wyszła bajecznie! Teraz intryguje mnie ta "większa całość", czekam na efekty :-)
Pozdrawiam
Śliczności !!! Znów okazuje się, że nawet z niczego można zrobić coś :)
OdpowiedzUsuńBabeczka wyśmienita, pomysł miałaś bombowy
OdpowiedzUsuńVery Cute :)
OdpowiedzUsuń